Pacjent Pacjent
342
BLOG

Obniżony próg bólowy i pacjentka operowana na żywca.

Pacjent Pacjent Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 Oglądałem przerażający reportaż pani Anety Gracjany Mierzwy. To dziennikarka, do której zgłaszają się ofiary skrajnych patologii, historii niesamowitych, historii jak z horroru. Ostatni reportaż poświęcony jest pacjentce, która się obudziła w trakcie własnej operacji. Horror. Czy Bóg istnieje, by to mogło się wydarzyć? Ale się wydarzyło. Przerażający program przygotowała red. Mierzwa. Nie powinienem był go ogladac. Pacjentka była chora na torbiele. Jak ja. Wróciły wspomnienia. Moje. Moje torbiele mi wróciły. I wspomnienie traumy... Też ją miałem.

16 września 2010 roku zgłosiłem sie do lekarza z wielkimi bólami nerki. Były uciskowe, głuche. Klasyczne bóle przy zatrzymaniu moczu. Mocz nie odpływa do pęcherza. Gromadzi sie w nerce i ja rozsadza. Poszedłem do lekarza prywatnie. Lekarz nie zorientował sie, że mój stan jest krytyczny. Następnego dnia pojawiłem się na skraju wytrzymałości w szpitalu. Bez żadnego skierowania. Bez niczego. Ból ból niesamowity. Ledwo pojechałem tam taksówką. Myłem w stanie ciężkim. Lekarz parę godzin wcześniej go nie rozpoznał. Konieczna była interwencja chirurgiczna. Ale jak pech to pech. Nie dośc, że się cąła noc wiłem z bólu i żadne leki nie działały to tera pech w szpitalu. Normalnie robi sie w takim wypadku jak ja miałem cewnikowanie nerki. Umieszcza sie cewnik pomiędzy nerkę a pęcherz, by mocz mógł normalnie odpływać. Jest to konieczne, by uratować nerkę. Ja miałem pecha. Nie było sali operacyjnej. Mieli awarię sprzętu do sterylizacji. Nie można było mi zalozyc cewnika. technicznie dużo łatwiejszy zabieg i najmniej inwazyjna metoda.

"Zrobili zatem nefrostomie. Zabieg jest pod znieczuleniem miejscowym. Przecina się ciało, brzuch i wkłada rurke bezpośrednio do nerki. Cięcia ciała nie czułem ale jak przeciął mi nerkę to było to na żywca. Znieczulenie miejscowe nie działa wewnątrz organizmu. W ciągu 10 sekund spociłem się jakbym wyszedł spod prysznica. Całe ubranie było mokre od potu. Od bólu. Nie wiedzieli co sie dzieje. Wsadzili mi tą rurkę na żywca. Potem zawieźli na salę pooperacyjną z okropnym bólem. Wiem że straciłem przytomność z bólu, bo nie pamiętam, kiedy mi dali narkotyki, żeby stłumić ból. Wrzeszczałem na cały szpital. Pozlatywały się pielęgniarki i lekarze.

 Przez rok nie mogłem spokojnie myślec o nefrostomii. Myśl powodowała tak niesamowity strach, ze się trząsłem po prostu. Ból, który ja odczuwałem to była 10-krotność bólu kamieni nerkowych. Zrobili coś nie tak. Nie wiem co, bo zdjęcia USG z tego zabiegu to najpierw ich nie było a później się pojawiły z czasu, gdy nawet ja w szpitalu nie byłem. Niemniej zrozumiałem czym sa tortury fizyczne: to doprowadzenie człowieka bólem do takiego strachu przed nim, że na sam myśl człowiek po prostu trzęsie sie i nie jest sie w stanie opanować tej reakcji." - tak to opisałem pani Mierzwie.

Później zaczęła się walka ze szpitalem. O błąd medyczny w leczeniu mi nerek. Mówili mi, że mam obniżony próg bólowy. A moja koleżanka też lekarz powiedziała mi, że jak ktoś mówi o obniżonym progu bólowym w takiej sytuacji to zawsze jest pytanie, czy poprawnie zastosował znieczulenie. W dokumentach napisali, że ja zabieg przeszedłem dobrze. Ale skoro tak to dlaczego trafiłem na salę pooperacyjną? Oczywiscie ze stekiem kłmastw i ewidentnych przestępstw się to wszystko dzieje. Żądałem dokumentów. Nie dawali mi ich. Żądałem zdjęc USG. Najpierw ich nie było a później się pojawiły a i owszem ale wtedy mnie w szpitalu nie było, gdy je robili. Spytałem prezesa marcina Kulickiego czy to moje nerki na zdjęciach. Nie odpowiedział. Pofłaszowali dokumenty: podrobili podpisy ordytatora Oddzialu Urologii Tadeusza Dmowskiego. Jego nie było w szpitalu, gdy to sie działo. Był na urlopie a Oddziałem kierował jego zastępca dr Adam Dorobek. Inne "Karty informacyjne" dali mi a inne do archiwum szpitala. O innej treści! W Przychodni Urologicznej nie ma załącznika z 17 wrzzesnia 2010 roku. Był, bo jak pisał dawny prezes szpitala Wojciech Kaszyński dr Stefan Jeznach nie mógł mi jego kopii wydac bo sie nie robi kopii z kopii dokuemntów. Ale ja chciałem kopię karty dokumentów "karty" jako jednostki dokumenatcji i taką się robi. Tak jak w sądzie się robi: akta składają sie z kart. To było w roku 2012. A później w roku 2013 zniknął załacznik w dokumenatcji. Nie było go w spisie dokumentów. Czy ktoś go celowo zniszczył i stamtąd usunął?

 

  

Pacjent
O mnie Pacjent

.Ludzie nie wierzą, że to co się zdarzyło miało miejsce. Ale się zdarzyło. Pani Sędzia Barbara Piwnik, była Minister Sprawiedliwości nazwała to "anomalią siedlecką" w wymiarze sprawiedliwości. Na blogu tym nie będzie nazwisk przestępców. Będą tylko nazwiska osób wypełniających funkcje publiczne i będące osobami publicznymi. Będę wyciągał ich pochowanych za organami Państwa. Tak jak nawołuje Leszek Balcerowicz. A za myśl przewodnią obieram pytanie europosła Wojciechowskiego "Czy sędzia Zych wzięła łapówkę?" Jednocześnie przepraszam za błędy literowe. Jestem po ciężkim paraliżu i czasem mam kłopoty ze wzrokiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości